120 zwierząt w nielegalnej hodowli

120 zwierząt w nielegalnej hodowli

Stowarzyszenie „Pogotowie dla zwierząt” rozpoczęło walkę z nowo odkrytą, nielegalną hodowlą znajdującą się w Starym Czarnowie pod Gryfinem. To tam toczy się prawdziwy horror dla uwięzionych zwierząt, które są na skraju wyczerpania fizycznego. 120 czworonogów żyjących w gorzej niż złych warunkach doczekało się pomocy ze strony stowarzyszenia „Pogotowia dla Zwierząt”, które uratowało je od pewnej śmierci.

Horror zwierząt

W samej hodowli nie można było mówić o warunkach zapewniających żadną szansę na przetrwanie. Właściciel nie zapewniał swoim podopiecznym absolutnie żadnej pomocy. Zaniedbanie przybierało tam wszystkie możliwe formy, od braku jedzenia, przez karygodnie zaniedbane klatki, a kończąc na niezapewnianiu pomocy lekarskiej chorym czworonogom. Najbardziej niepokojącym widokiem w tej scenie jak z horroru były psy, które często musiały funkcjonować tuż przy zwłokach zmarłych kompanów. Tak bestialskie warunki powodowały choroby, zgony i pozostawiły w umysłach zwierząt traumę, która może z nimi zostać do końca życia. Dopełnieniem tego horroru jest fakt, że zwierzęta, którym nie udawało się przeżyć w tym piekle, służyły jako pożywienie dla reszty hodowli.

Interwencja „Pogotowia dla zwierząt”

Po wykonaniu dronem zdjęć tej scenerii „Pogotowie dla zwierząt” opublikowało owe zdjęcia, nawołując do podjęcia akcji. Szybka interwencja stowarzyszenia pozwoliła im odratować większość zwierząt. Pośród uratowanych znajdowały się psy (w tym szczeniaki), konie, krowy oraz koty. Większość z nich była w tragicznym stanie, który wymagał leczenia weterynaryjnego. Sam koszt leczenia samych uwięzionych psów oszacowano na 15 tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć pozostałe zwierzęta oraz transport, który może pochłonąć nawet 12 tysięcy! Samo stowarzyszenie przyznaje na swoich social media, że potrzebują pomocy w zbieraniu funduszy. W ich gestii pozostaje wyegzekwowanie ratunku, ale nie są w stanie pokryć kosztów z własnej kieszeni, dlatego zwracają się do społeczności Facebooka o pomoc.